Kawasaki Versys 1000 SE – duży a skręca

kawasaki versys 1000 se test

Kawasaki Versys 1000 SE to kolejna maszyna z zielonej stajni, która trafiła do mnie na testy. Jest to też kolejny spory, podróżniczy motocykl, którym miałem okazję zrobić sporo kilometrów. W związku z tym, zebrało się sporo do powiedzenia. Zaczynamy.

Kawasaki Versys 1000 SE należy do motocykli typu adventure. Aczkolwiek moje odczucia co do tego przeznaczenia są mieszane. Oczywiście motocyklem da się pojechać po lekkich bezdrożach, ale na rynku można znaleźć maszyny decydowanie lepiej nadające się do tego zadania. Osobiście motocykl ten zaliczyłbym do motocykli szosowo-turystycznych. Dlaczego?

Zawieszenie bardziej na asfalt niż szutry

Kawasaki Versys 1000 SE ma świetne zawieszenie. Oczywiście mowa o najwyższej wersji Vesrysa jaką znajdziecie na rynku, czyli posiadającą w pełni elektroniczne zawieszenie opracowane przez Kawasaki wraz z firmą Showa. Co to oznacza? Miękkie pokonywanie utwardzonych powierzchni, wsparcie w zakręcaniu, hamowaniu czy przyśpieszaniu. Niestety gorzej jest, gdy powierzchnię toczenia stanowi szutrowy odcinek drogi, czy leśna ścieżka pełna wystających korzeni. Tutaj zawieszenie zaczyna się gubić. Zdecydowanie lepiej sprawdzała się tutaj Africa Twin.

Kawasaki Versys 1000 SE świetnie się prowadzi i zatrzymuje

A to wszystko dzięki świetnemu systemowi ABS, choć w tym przypadku bardziej należałoby powiedzieć K-ACT. Czyli system opracowany przez Kawasaki, który naprawdę działa świetnie na asfalcie i zadowalająco dobrze na bardziej płynnym, śliskim czy sypkim gruncie. Co prawda wspomniana wcześniej Africa nadal radziła sobie lepiej z piachem, to i tak na tle innych motocykli jakimi miałem okazję jeździć, jest naprawdę świetnie. Ale tu również do akcji wkracza zawieszenie, które odpowiednio utwardza się podczas hamowania a także pokonywania zakrętów. Tu wszystkie systemu współpracują ze sobą, zatem nastawy zawieszenia idą w parze za siłą hamowania, które ograniczane jest w czasie skręcania. Dlatego ten motocykl tak świetnie radzi sobie w różnych sytuacjach na drodze podczas zakręcania. Jest mega stabilny i przewidywalny.

Serce jak dzwon

Kawasaki Versys 1000 SE dysponuje świetnie pracującym silnikiem o mocnym dole. Oznacza to tyle, że jeśli nie lubisz zmieniać często biegów, to wpadnie on w Twoje gusta. Sam producent dopuszcza jazdę z prędkością 60km/h na 6-tym biegu. Mało tego, możesz cieszyć się większą swobodą jazdy, ponieważ motocykl posiada quickshifter zmieniający biegi w górę oraz w dół. Do tego antyhoppingowe sprzęgło, które nie tylko czuwa nad uślizgiem tylnego koła, ale również zmniejsza siłę potrzebną do wciskania klamki sprzęgła. Wszystko to razem do kupy wzięte sprawia, że motocykl przyśpiesza chętnie, płynnie a jednostka pracuje z dużą kulturą. Jest też na tyle mocy, że motocykl spuszczony ze smyczy, chce powariować.

Systemów i udogodnień bez liku

Generalnie nad kierowcą i jego pasażerem czuwa cały czas masa czujników i systemów pomagających kierowcy. W takim motocyklu, o takim przeznaczeniu, to nic złego. Wręcz przeciwnie. Powiedziałbym, że to zdjęcie z barków kierowcy części odpowiedzialności sprawia, że jazda tym motocyklem jest bardzo przyjemna. Co prawda odcinanie mocy mogłoby być czasami mniej brutalne, to jednak działa należycie. Do tego wbudowany tempomat, co do którego pracy mam tylko małe zastrzeżenia – ale o tym opowiedziałem w odcinku. Mamy też sporo udogodnień typu grzane manetki, czy gniazdo ładowania, lampy doświetlające zakręty i ciekawie skrojone kufry z torbami wewnętrznymi. Możemy też sterować wszystkimi parametrami pracy motocykla zdalnie, przy użyciu aplikacji na telefonie.

Zachwyca zegarami i nie tylko

To co momentalnie rzuciło się w oczy to świetne zestawienie monitora oraz klasycznej analogowej wskazówki. Coś o co naprawę ciężko w dzisiejszych czasach. Do chwili obecnej jestem zachwycony tym jakie wszystko było czytelne, widoczne i jaką frajdę dawało w trakcie jazdy. Mam tu na myśli czujniki przechyleń sił hamowania czy przyśpieszania oraz sposób w jaki zegary udają shiftlight. Ale nie tylko zegary zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Należy do tego dołożyć samą kwestię tego jak lekko prowadzi się ten motocykl. Mimo swojej masy jest naprawdę lekki do opanowania… ogólnie sprawia wrażenie zdecydowanie lżejszego, i dopiero oka rzut w dane techniczne sprawił, że brew sama uniosła się w górę krzycząc: „ale jak to!?”.

Kawasaki Versys 1000 SE – podsumowanie

Motocykl zdecydowanie w turystykę na asfalt. Jest też na tyle przyjemny, że i do miasta się nada, ale jego gabaryty trochę utrudniają swobodne przeciskanie się w korkach. Nie mniej jednak, nie zdecydowałbym się nim wybrać na jakieś szybsze przeloty po stepach czy innych bezdrożach. Motocykl wart polecenia przez wzgląd na łatwość, z jaką się na nim jeździ i frajdę z jazdy jaką daje. Nie dla pędziwiatrów. Do tego warto dostosować kanapę pod dłuższe przejazdy, jeśli masz takie w zamyśle, bo ja po 150km odczuwałem dyskomfort.

Klasycznie poniżej garść cyferek, a po więcej informacji odsyłam do wideo-recenzji oraz na stronę producenta.

Typ silnika chłodzony cieczą, 4-suwowy, rzędowy silnik czterocylindrowy, 16 zaworów DOHC
Pojemność 1 043 cm3
Moc maksymalna 120 KM przy 9 000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy 102 Nm przy 7 500 obr/min
Długość całkowita 2 270 mm
Szerokość całkowita 895 mm
Wysokość całkowita 1 400 mm
Wysokość siodełka 840 mm
Waga w stanie gotowym do jazdy 250 kg
Pojemność zbiornika paliwa 21 litrów
Cena: 73 900 PLN – dane na 2019r. dla wersji SE