Svartpilen 401 – czarna strzała od Husqvarna

Svartpilen 401 to nowatorski i trochę futurystyczny motocykl. Wyglądem sięga w przyszłość choć zawiera w sobie czystość i prostotę motocykli sprzed lat. Niby prosty i zredukowanym do absolutnego minimum a jednocześnie niepodobny do żadnego innego seryjnego motocykla. Ale wygląd to nie wszystko. Jak się nim jeździ? Do czego się nadaje? Jakie są jego mocne i słabe strony? O tym w poniższej recenzji.

Svartpilen 401 to kolejna propozycja motocykla do miasta od Husqvarna. Nazwa ze szwedzkiego oznacza „Czarna strzała”. I jest to określenie w pełni oddające charakter tego motocykla. Jest on lekki, smukły a do tego szybki oraz… po prostu czarny 😉 Niech nie zwiedzie Was pojemność. Przy tej masie, mocy jest wystarczająco. Husqvarna chyba docelowo wyposaża wszystkie swoje motocykle w ryzyko utraty prawa jazdy. Dziwnym trafem Svartpilena, podobnie jak wcześniej Husqvarne 701 oraz Vitpilena 701, chce się szarpnąć i przegonić. Zacznijmy zatem od najważniejszego czyli stosunku masy do mocy.

Lekki, zwinny, szybki

Bardzo często słyszy się o tym, że na małe pojemności nie ma co patrzeć. Szkoda czasu. Wolne, nie dają frajdy z jazdy, szybko się nudzą. Kilka dni ze Svartpilenem mogą wyleczyć z powtarzania podobnych stwierdzeń. Motocykl ten jest napędzany przez 43 konie. Przy tym waży zaledwie 150kg a silnik generuje 37 momentu przy 7k obr. To wystarczająca moc jak na taką masę. Dzięki temu motocykl napędza się wyjątkowo żwawo. Przyśpieszenie oraz prędkość maksymalna są naprawdę zadowalające. Widać to w poniższym nagraniu:

Motocykl zaskakuje też lekkością. Jeżdżąc ciągle motocyklami ważącymi w okolicach 200kg te „raptem” 50kg robi kolosalną różnicę. Pomaga podczas manewrów parkingowych czy w trakcie codziennych zmagań w korkach. Wszelkie manewry i przerzucanie motocykla z zakrętu w zakręt przychodzą z łatwością. Niestety sprawia to też, że przy wyższych prędkościach czuć jak przód unosi się do góry przez co koło mniej dociska do asfaltu. Trzeba o tym pamiętać. Nie mniej jednak Svartpilen nie będzie najwolniejszą jednostką na drodze, a wyprzedzanie to nie walka o metry. Miałem też okazje jeździć Bajaj 400. Niby silnik ten sam ale większa masa motocykla i inne zestrojenie jednostki sprawiły, że Husqvarna zdecydowanie lepiej „idzie”.

Silnik i skrzynia

Silnik tak naprawdę ma 375cc i jest to czterosów w singlu. Co to oznacz? Że generuje drgania. Zwłaszcza poniżej 5k obrotów a szczególnie w połączeniu ze zbyt wysokim biegiem. Należy też pamiętać, że ostatni bieg jest zdecydowanie dłuższy, autostradowy. Dzięki temu swobodnie można jechać autostradą zachowując przy tym przyjemne spalanie. Maksymalnie rozpędziłem się do 180km/h ale mam wrażenie, że to nie koniec możliwości tego motocykla. Spalanie wyniosło 4,1l/100km i jest to średnia z mieszanego cyklu, bez jakiegoś szczególnego oszczędzania motocykla. Tradycyjnie, jak to w Husqvarnie, mamy do czynienia z dwoma zjawiskami. Przede wszystkim silnik swoją pracą daje nam znać czy woli już wyższy bieg, czy zdecydowanie niższy. Do tego czasami pojawiają się artefakty w postaci luzu między 5tym i 6tym biegiem. Pojawiło się też wrażenie luźnej dźwigni podczas redukcji o kilka biegów w dół. Za to zmiana bez sprzęgła to pryszcz, redukcja z międzygazem przychodzi naturalnie a sprzęgło chodzi leciutko.

Hamulce i zawieszenie

Jeden palec na hamulcu przez cały czas jazdy bez siłowania się z klamką. Pojedyncza tarcza z przodu jest wystarczająca dla tej masy. ABS daje sobie radę w każdych warunkach. Zadziwia też fakt, że dobrze współpracuje również z tylnym kołem. Co do zawieszenia to o ile daje sobie dobrze radę na miejskich wybojach, to już w „lekkim” terenie na większych dziurach potrafi się zgubić. Mniejsze nierówności asfaltu wybiera płynnie ale doły na szutrach to zdecydowanie nie dla niego. Kostka ma zachęcić do zjazdu z asfaltu ale nie ma co traktować tego motocykla jak pseudo enduro. No chyba, że są to wciąż płaskie szutrowe drogi, leśne szlaki czy ubite polne ścieżki. Wówczas można się nieźle pobawić.

Wrażenia z jazdy

Deszczowa aura szybko zweryfikowała użyteczność motocykla w deszczu. Niby mamy osłonięte tylne koło, ale i tak woda ścieka po plecach. Krótki zadupek robi swoje. Do tego woda z przedniego koła potrafi odbić się od lampy przedniej i trafić w kierowcę. Ten motocykl zdecydowanie nie lubi deszczu no chyba, że kierowca lubi latać na mokro. Szybko też okazało się, że nie jest to tak mały motocykl jakby się wydawało. W błąd wprowadza nas surowy wygląd i choć jest faktycznie mega wąski to już siedzenie jest wysoko. Ja przy 180cm wzrostu opierałem się na palcach z lekko uniesioną piętą.  Za to z tyłu dla pasażera jest faktycznie mało miejsca. Pasażer musi być filigranowy lub dopięty uprzężą do kierowcy 😉 Można tam oczywiście dodać widoczny w recenzji uchwyt, ale on jeszcze bardziej ogranicza dostępne miejsce.

Czy kogoś zadziwię stwierdzeniem, że dmucha? Że dłuższa jazda z prędkościami powyżej 140km/h jest dość nieprzyjemna? Na szczęście jest na to solidne wytłumaczenie. Otóż motocykl ten jest przeznaczony do miasta. To tłumaczy też dlaczego nie zalicza się do tych najwygodniejszych w trasę. 150km to maksymalny zasięg w komfortowych warunkach – przynajmniej dla mnie.  Krótkie wypady w szutry również zostały przewidziane w tej wersji. W porównaniu do bliźniaczego Vitpilena mamy tu mocniejsze sety, płytę pod silnikiem, osłonę wydechu, kostkową oponę i wyższą, prostszą kierownicę. I faktycznie pozycja jest bardziej wyprostowana ale te zabiegi nie zmieniają tego sprzęt w terenówkę. Dodatkowo kostkowa opona przenosi wibrację, sprawia że szybkie zakręty podnoszą adrenalinę. W połączeniu z charakterystycznym szarpaniem singla, do 90km/h mamy darmowy masaż pośladków. W okolicach 90tki wszystko się normuje i jedzie się płynnie. Oczywiście wszystko zależy od zapiętego biegu oraz obrotów.

Należy jednak pamiętać, że przy tych wszystkich „wadach” to jest to naprawdę świetny motocykl do miasta. Na krótkie dojazdy do pracy czy latanie wokół komina nadaje się idealnie. Z walki z ruchem miejskim czy z korkami wychodzi zwycięską ręką. Daje dużo radości z jazdy i pozwala się trochę wyszumieć. Warto zabrać na jazdę testową i przekonać się na własnej skórze czy te surowe doznania z jazdy, jakie ten motocykl zapewnia, pasują własnie Tobie. Dodatkowo Svartpilen przyciąga wzrok przechodniów. Nic dziwnego, wygląda nietuzinkowo. Także jeśli lubisz wyróżniać się z tłumu to możliwe, że własnie Svartpilen lub Vitpilen będzie dla Ciebie odpowiednim wyborem.

Co więcej o Husqvarna Svartpilen 401

Do tego motocykla znajdziecie całą masę dodatków. To bardzo dobrze bo to co bym zmienił na początek to lusterka 😉 Niestety nie można zmienić zegarów a te uważam za największy minus tego motocykla. Są mało czytelne przez wzgląd na małą wielkość prezentowanych wartości. W deszczu stają się jut potwornie nieczytelne. Za to mamy shiftlight a to bardzo przydatny dodatek, którego brakowało mi chociażby w Supermoto Husqvarny. Światła dają radę, choć klosz z przodu może szybko zamienić się w ścianę owadów. Za to wizualnie oświetlenie przycisków czy tylne światło na bank się spodobają. Same przełączniki są wygodne w użyciu w rękawicy motocyklowej, posiadają wyczuwalny skok i są dobrze rozłożone.

Zdecydowanie więcej informacji znajdziecie w poniższej wideorecenzji. Zapraszam Was również do odwiedzenia strony producenta, gdzie znajdziecie więcej danych technicznych oraz informacje o wyposażeniu dodatkowym przeznaczonym dla tego motocykla. Łapcie też garść cyferek i trochę zdjęć (zdjęcia autorstwa studia: KISKA GmbH oraz Schedl R., Lackner F.)

Typ silnika 1 cylinder, 4-suwowy
Pojemność 375 cm3
Moc maksymalna 43 KM przy 9 000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy 37 Nm przy 7 000 obr/min
Wysokość siodełka 835 mm
Waga w stanie gotowym do jazdy 150 kg
Pojemność zbiornika paliwa 9,5 litrów
Cena: 27 300 PLN – dane na 2018r.