Knox Aegis 9 to protektor pleców, który można zastosować jako zamiennik standardowych ochraniaczy, stosowanych przez producentów ubrań motocyklowych. Jakie są jego plusy oraz minusy? Czy warto zainwestować kilkaset złotych w takiego żółwia? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.
Knox Aegis 9 dostałem od REDLINE Clothes kilka miesięcy temu i w tym czasie zdążyłem go przetestować w różnych warunkach, w zestawieniu z różnymi ubraniami motocyklowymi. Jeździłem w nim w dni chłodniejsze, cieplejsze, mega gorące. Jeździłem w nim pod kombinezonem, pod kurtką, pod bluzą i w samym protektorze na bieliźnie termicznej w tegoroczne ukropy. Na dobrą sprawę sprawdził się w każdych warunkach.
Ale zanim skupimy się na tym konkretnym protektorze, to krótkie rozważania na temat przydatności takiego żółwia. Kiedy wracałem na motocykl kilka lat temu to częściej jeździłem w zbroi motocyklowej i bluzie, niż w kurtce. Powód ku temu był jeden: stosowana seryjnie ochrona pleców w kombinezonach i kurtkach jest w zasadzie tylko iluzją bezpieczeństwa. Zdecydowana większość ubrań motocyklowych oferuje w standardzie fajną ochronę łokci i barków. Znikome modele oferują ochronę klatki piersiowej. Natomiast zdecydowana większość ubrań w standardzie posiada jedynie piankowy ochraniacz pleców. W zasadzie chroni on tylko nasze plecy przed ścieraniem i wstępnym uderzeniem. I to tyle. Dlatego dla mnie, jazda w zbroi motocyklowej, była w moim odczuciu o wiele bezpieczniejsza. Dodatkowo sam żółw mogłem wypiąć i włożyć pod kombinezon, zamiast seryjnej pianki.
I w zasadzie gdyby nie Knox Aegis, to nadal jeździłbym z tym wypiętym starym żółwiem zamiast standardowych protektorów. Obecnie nie wyobrażam sobie jazdy bez niego. Jego wykonanie sprawia, że czuję się z nim mega bezpiecznie. Tu nie ma kompromisów. Kręgosłup, zwłaszcza przy jeździe sportowej na motocyklu, zbyt łatwo uszkodzić aby godzić się na półśrodki. Nie mówię, że trzeba konkretnie kupić ten model. Ale należy rozważyć zamianę seryjnych pianek na coś, co faktycznie pełni funkcje ochronne. A tak się składa, że Knox Aegis z tego zadania wywiązuje się wyśmienicie. Sam komfort psychiczny, gdy wiesz, że masz porządnego żółwia na plecach, dodaje skrzydeł. Przejdźmy zatem do recenzji.
Knox Aegis 9 – recenzja
Wszystko na temat tego protektora, z użytkowego punktu widzenia, opowiedziałem Wam w filmie, który znajdziecie na końcu artykułu i tam Was odsyłam. Tu wspomnę o najważniejszych cechach:
- Zaprojektowany aby idealnie pasował do pleców,
- Zapięcia pozwalają na dokładne dopasowanie go do naszego ciała. Możne go nosić z szelkami skrzyżowanymi lub tradycyjnie,
- Wykonany z termoplastycznej gumy z panelami o przekroju plastra miodu dzięki czemu doskonale pochłania siłę uderzenia i jest wytrzymały,
- Można go z powodzeniem stosować w różnych sportach ekstremalnych jako dodatkowe zabezpieczenie pleców,
- Wykonany solidnie, z dobrych materiałów, budzi zaufanie,
- Jest cienki, dzięki czemu dobrze leży pod kurtką czy obcisłym kombinezonem,
- Można dołączyć protektor klatki piersiowej,
- Odpinana podszewka, chłonąca pot, którą można prać,
- Dodatkowe pady na nerki,
- Świetnie wentylowany, w zasadzie nie czujesz, że go masz na sobie,
- Dostępny w 7 rozmiarach.
Generalnie żółw ten spisuje się świetnie. Jest wygodny do tego stopnia, że czasami zapominasz, że go masz na sobie. Dobra wentylacja, małe rozmiary, wysoka jakość wykonania. Po prostu wart tej ceny. Więcej o jego użytkowaniu dowiecie się z poniższego filmu, oraz przeczytacie na stronie producenta. Zapraszam również do zapoznania się z pozostałymi recenzjami w dziale Moto-Szafa.