KTM 690 SMC R to kolejny motocykl jaki trafił do mnie na testy. Jednocześnie jest to pierwszy KTM w moich rękach. Na początek, klasycznie, zapraszam na pierwsze wrażenia z jazdy na nim.
KTM 690 SMC R, która ujrzała światło dzienne w 2019 roku, to w zasadzie ten sam motocykl co Husqvarna 701. Wcześniej miałem okazję jeździć na 701 z 2017 oraz 2018 roku. Między nimi była odczuwalna różnica. Obecnie motocykl ten, w barwach KTM, został odświeżony i wyjechał na drogi. Z jednej strony zmian jest niewiele, ale z drugiej strony, tych kilka zmian sporo zmienia w motocyklu.
KTM 690 SMC R ma w sobie wszystko to, co chciałem zobaczyć w nowej odsłonie 701. Nie zawiodłem się. Może ciągle brakuje mi tutaj shiftlight, ale poza tym jest to kolejna maszyna dająca wiele radości z jazdy. Jakby nie było jest to supermoto, a te motocykle zawsze kuszą do złego.
Tym bardziej, że motocykl ten doczekał się quicshiftera zmieniającego biegi w górę i w dół. Jest to zmiana na mega plus, gdyż daje jeszcze więcej przyjemności z jazdy. Od samego początku ten sprzęt podbił moje serce, ale teraz zakochałem się bez reszty od pierwszych metrów. Na plus dla KTM jest również możliwość zmiany map w trakcie jazdy, bez potrzeby zdejmowania kanapy na postoju.
Ale to nie czas na recenzję. Ta dopiero nadejdzie. Tym razem zapraszam na obejrzenie pierwszych wrażeń z jazdy na KTM 690 SMC R: